Temat: Zajmij własne stanowisko w sporze pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami tworzenia kodeksów etyki inżynierskiej Spór pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami tworzenia kodeksów etyki zawodowej jest ciągle aktualny. Dotyczy wielu grup zawodowych, w tym także inżynierów. Moim zdaniem tak liczna grupa zawodowa jaką stanowią inżynierowie powinna posiadać skodyfikowane normy etyki zawodowej. Zacznę od przytoczenia definicji kodesku etycznego autorstwa Lecha Zdybela, do którego odwołuje się Andrzej Klimczuk : “ niesprzeczny układ (system) norm regulujący sferę [1] moralną i wyznaczający stosunek jednostki do innych osób, do grupy, do samej siebie ”.
Sądzę, że jest to definicja bardzo ogólna i można ją odnieść zarówno do jednostki jak i danej grupy zawodowej. Jednak inżynierowie są węższą grupą zawodową. W związku z powyższym stwierdzeniem bliższe tejże grupie moim zdaniem będzie przytoczone przez wspomnianego przeze mnie A.Klimczuka za Mirosławem Sułkiem i Januszem Świniarskim pojęcie “ etyka zawodowa w wąskim ujęciu dotyczy zespołu specjalnych norm i zobowiązań wymaganych [2] od osób pełniących określone funkcje zawodowe ”.
W tym rozumieniu etyka zawodowa będzie zbiorem zasad moralnych, którym do tej pory posługują się niektóre zawody. Są to zawody, które wywierają wpływ na życie społeczeństw i wyznawanych przez nie wartości. Są to więc z jednej strony zasady, którymi w pracy powinni się kierować ludzie, z drugiej zaś zasady postępowania, jakich oczekuje od nich środowisko. Ujmując ściślej etyka zawodowa inżynierów powinna zawierać zebrane normy i dyrektywy, spisane w postaci dokumentu. Pod uwagę powinny być wzięte w nim tradycje wynikające z zawodu, oczekiwania etyczne konkretnych społeczeństw, których wykonawcy zawodu są członkami. Ważny jest ponadto fakt by były akceptowane przez grupę zawodową, której dotyczą i w której mają obowiązywać. Kryterium, którego nie można pominąć przy tworzeniu dokumentu jest kontakt z wartościami tzw. najwyższego rzędu, w przypadku techniki ściśle związanej z zawodem inżyniera, będą to życie, zdrowie, gospodarność, szerokie spojrzenie na przyszłe losy ludzkości. Na te dziedziny życie wpływa najbardziej zawód inżyniera. Istnieją też zjawiska przemawiające za zwerbalizowaniem zasad moralnych, które obserwujemy
1
w życiu codziennym. Należą do nich brak dyscypliny pracy, niedbalstwo i oszustwa przy wykonywaniu obowiązków, niska jakość wytwarzanych dóbr i świadczeń. Złe wywiązywanie się z zadań powoduje straty nie tylko przedsiębiorstw, ale także społeczne różnych rozmiarów. Odrębnym zjawiskiem, które powinno zainspirować do stworzenia kodeksu zawodowego inżynierów jest nadmierna biurokracja, fikcyjne przepisy, omijanie przepisów, czyli tzw. “dziury w prawie”. Etyka inżynierska nie posiada wielowiekowej tradycji zawodu. Rozwinęła się na potrzeby środowiska inżynierskiego II połowy XX wieku. Podlega ciągłemu rozwojowi i dyskusjom. Normy i kodeksy obowiązują na przestrzeni historii ludzkości w formach pisanych lub niepisanych. Obecnie problem polega między innymi na tym, czy powinny one mieć formę skodyfikowaną i pisemną, aby być jasnymi dla danej grupy inżynierskiej. Problem jest złożony, a zdania w tym wypadku podzielone. Są zatem zwolennicy a także przeciwnicy etyki zawodu inżyniera. Podstawowym pytaniem, które nasuwa się w tej dyskusji pomiędzy dwoma stronami jest fakt, czy ogólne normy etyczne obowiązujące każdego człowieka nie zawierają w sobie już automatycznie nazwijmy to norm wynikających z zawodu inżyniera? Czy należy tworzyć wyodrębnione normy i dyrektywy dla konkretnej grupy zawodowej, w tym wypadku inżynierskiej? Dylematem jest to, czy etyka zawodowa nie częścią etyki ogólnej. Osobną sprawą poddawaną dyskusji jest odpowiedzialność jaką ponosiliby przedstawiciele zawodu i jakie miały by to być kary. Wreszcie, które z zawodów wymagają lub mają prawo do kodyfikacji zasad jego wykonywania. Kolejnym pytaniem narzucającym się jest to w jaki sposób należy skodyfikować przepisy, tak by nie ograniczyć swobodnego wykonywania zawodu i podejmowania decyzji. Istotnym elementem w sporze jest system sprawowania kontroli nad domniemanym kodeksem etyki inżynierskiej. W poruszonych przeze mnie kwestiach zwolennicy i przeciwnicy mają swoje racje. Według osób uważających, że należy skodyfikować normy etyki zawodowej inżynierskiej panuje przekonanie, że we współczesnym świecie, szczególnie w sferze postępu technicznego zaszło wiele zmian, których nie uwzględniają uznawane dotąd wartości. Za wyodrębnieniem etyki zawodowej przemawia także fakt, że ludzie znajdują się w różnorodnych sytuacjach, pełnią
2
różne role społeczne, które zmuszają ich czasem do podejmowania sprzecznych decyzji, a w efekcie do sporów i konfliktów. Czy zatem bez zobowiązań i sankcji człowiekinżynier będzie podejmować słuszne wybory opierając się na sumieniu i poczuciu przyzwoitości? Z tego punktu widzenia sądzę, że sformalizowanie norm postępowania zawodowego zapewni zachowanie godności jako człowieka, ale także inżyniera. Kolejny argument w rękach zwolenników do uwzględnienie sytuacji społecznej zawodu, który jest narażony na różnego rodzaju nadużycia. Mogą one dotyczyć zarówno środowiska zawodowego, ale także osób spoza niego. Za sformalizowaniem przemawia też argument, że za swoje decyzje, działalność każdy będzie ponosił odpowiedzialność indywidualną, z drugiej zaś strony stanie się zachętą do podejmowania takiej odpowiedzialności w imię twórczej działalności. Uważam, że Andrzej Klimczuk w swoim opracowaniu na opisywaną przeze mnie tematykę słusznie użył argumentów za Katarzyną Filutowską, która wyróżniła trzy główne argumenty przemawiające za kodyfikacją norm etycznych: “(1) Etyka ogólna jest zbyt odległa dla ludzi, gdyż jednostka zawsze żyje w określonych warunkach społecznych i kulturowych, wobec czego kodeks zawodowy może ułatwiać dostosowanie się do nich. Tym samym etyka zawodowa nie neguje moralności ogólnej, lecz ją uzupełnia i konkretyzuje; (2) Kodeksy nie zwalniają z indywidualnej odpowiedzialności i ułatwiają wytyczenie jej zakresu; (3) Kodeks zawodowy ułatwia zrozumienie i poznanie roli oraz jej odgrywanie, zapobiega stałej niezdolności do podejmowanie decyzji i dystansowania wobec wszelkich [3] ról i zadań .”
Analizując przytoczony przeze mnie fragment zgadzam się z powyższymi argumentami. Po pierwsze ludzie wykonujący zawód inżyniera znajdują się w różnych środowiskach kulturowych i społecznych, często sprzecznych, wymagających od nich różnych oczekiwań. W tej sytuacji człowiek, dzięki takiemu kodeksowi będzie mógł swobodnie w tej otaczającej go rzeczywistości funkcjonować godząc życie zawodowe z rodzinnym, czy pełniąc określone funkcje społeczne, bądź brać udział w życiu kulturalnym. Nie będzie zmuszony do rezygnacji z wyżej
3
wymienionych chyba, że będzie to jasno wynikało z norm etycznych związanych z wykonywanym zawodem. W tym przypadku kodeks zawodowy jest częściej składową etyki ogólnej. Twierdzę, że etyka zawodowa nie może wykluczać się z etyką ogólną. Zgadzam się w pełni ze stwierdzeniem, że kodeks nie zwalnia z odpowiedzialności każdego człowieka, gdyż za podejmowane decyzje zgodnie z każdym kodeksem, normą prawną, lub obyczajową należy ponosić konsekwencje swych przedsięwzięć. W tym przypadku zaś konkretnie spisane wytyczne będą jasno określać kto i za co jest odpowiedzialny, a w konsekwencji pojawi się konkretność kompetencji i odpowiedzialności. Ponadto sądzę, że będzie on pomocny przede wszystkim w codziennym życiu zawodowym. Uważam, że odegra kluczową rolę. Pozwoli sprecyzować zadanie pracownika, umożliwi podejmowanie odpowiedzialnych zadań oraz nowatorskich wyzwań. Szczególnie te ostatnie wydają mi się bardzo ważne ze względu na szybki postęp techniczny z jakim mamy obecnie do czynienia. Grupa zawodowa inżynierów jest zróżnicowana. W jej skład wchodzi zarówno kadra kierownicza jak i podwładni. Pierwsza odpowiada przed społeczeństwem, organizuje produkcję, nowe technologie, inwestycje, współprace, itp. W jej kompetencjach występuje też aspekt etyczny, który tym bardziej powinien być przez nią przestrzegany. Sądzę, że spada na nich duża odpowiedzialność w skali globalnej bowiem wraz z rozwojem innowacji technicznych pojawiają się czasem trudne do przewidzenia skutki. W tym wypadku usystematyzowanie oczekiwanych obowiązków i konsekwencji ma za zadanie zapobiegać korupcji czy defraudacji oraz innym tego typu zjawiskom. Druga grupa to podlegający im pracownicy niższego szczebla. W ich przypadku pozytywnym efektem wprowadzenia kodeksu etyki inżynierskiej będzie jasno określony zakres obowiązków czy kary za niewywiązywanie się z nich. Moim zdaniem kodeks w pewnym stopniu przyczyni się do zmniejszenia mobbingu i innych patologicznych zachowań czy lojalności pracowników. Odmienne stanowisko reprezentują krytycy kodeksjonalizmu. Ogólnie można stwierdzić, że ich zdaniem etyka zawodowa zawarta jest w zasadach etyki ogólnej. Ponadto ma na te zasady zasadniczy wpływ ukształtowany przez konkretne społeczeństwo, w którym żyją i którego inżynierowie są członkami. Stwierdzają, że moralność należy pojmować
4
w sposób intuicyjny i zarzucają przeciwnikom, że nie należy wartości i powinności kodyfikować. gdyż jest to niemożliwe. Ich zdaniem nie można stworzyć kodeksu zawodowego sprowadzającego się do podporządkowywania spełnianiu różnorakich norm. Poprzez fakt ten zdaniem tej strony nie można mówić w sferze moralności o indywidualności, co jest bardzo istotne. Człowiek w związku z tym walczy z wyborami, z własnym sumieniem i jest zmuszony do podejmowania moralnych, trudnych niejednokrotnie wyborów i decyzji. Efektem tego według tej koncepcji jest nieraz niemożność pogodzenia ról społecznych. Powołując się na Iwonę Bogucką i Tomasza Pietrzykowskiego Andrzej Klimczuk twierdzi: “ wymieniają kilka uwag krytycznych wobec kodeksów etycznych: (1) Prowadzą do znieczulenia moralnego; (2) Zwalniają z odpowiedzialności; (3) Stanowią wyraz lęku przed podejmowaniem deyczji; (4) W sposób autorytarny rozstrzygają dylematy na rzecz jednej perspektywy moralnej; [4] (5) Prowadzą do zniweczenia możliwości naprawienia faktycznej etyki zawodowej .”
Zwolennicy nieustanawiania kodeksu zawodowego uważają, że wystarczą zasady, którymi kierują się ludzie wykonujący różne prace w życiu, a które obowiązują każdego członka zespołu zawodowego, w tym także inżynierów. Niebezpieczeństwem, które może się pojawić w związku z etyką zawodową będą większe prawa dla niektórych grup, traktowanie człowieka instrumentalnie jako wykonawcę określonego zadania co w konsekwencji doprowadzi do zatracenia humanitarnego traktowania człowieka i osłabienia, a nawet zaniku poprawnych stosunków międzyludzkich. Istnieją według przeciwników kodyfikacji obawy, że nacisk mogą tu wywierać także czynniki zewnętrzne jak sytuacja polityczna, gospodarcza, czy nawet religijna. Skutkiem może być też stosowanie sztuczek w celu omijania norm, zła konstrukcja kodeksów, nadmierna ogólnikowość. Kolejną bardzo prawdopodobną wadą byłaby też szybka dezaktualizacja ze względu na globalizację rynków pracy, finansowych, informatycznych i technologicznych zmiany w sferze kapitału ludzkiego, zmiany aktów prawnych. Argumenty przemawiające za nieformalizowaniem norm uwidaczniają ważny czynnik jakim jest
5
współczesny rynek pracy, który należy brać tutaj pod uwagę. Andrzej Klimczuk powołując się na Władysława Kota wskazuje na: “(1) Wysokie tempo zmian statusu społecznego zawodów i ich dalsze różnicowanie, co utrudnia ich kodyfikację; (2) Zamykanie dostępu do zawodów w warunkach wysokiego bezrobocia poprzez stowarzyszenia personalne i ich kodeksy, np. ustanawianie trudnych egzaminów kwalifikacyjnych; (3) Upowszechnianie praktyk “drenażu mózgów”, kupowania specjalistów (ang. head hunting) i rywalizacji o talenty między podmiotami gospodarczymi” [5] Odnosząc się do cytowanego fragmentu uważam, że kodeks etyki inżynierskiej pozwoli umocnić status zawodu inżyniera na ciągle zmieniającym się rynku pracy. Ponadto jest to zawód wymagający szerokiej wiedzy i wysokich kwalifikacji, a dla dobrego “fachowca” egzaminy kwalifikacyjne nie będą stanowiły większej bariery. Jeśli natomiast chodzi o rywalizację o specjalistów z branży inżynierskiej, czy kupowanie specjalistów może stać się dzięki kodyfikacji wręcz odwrotnie, będą oni przecież zobowiązani do przestrzegania norm spisanych w kodeksie etyki inżynierskiej. Podsumowując sądzę, że kodeks etyki inżynierskiej jest konieczny do wykonywania tego zawodu. Mimo, że środowisko inżynierskie jest środowiskiem młodym to prężnie się rozwija i ma wielkie perspektywy. Z przyczyn więc oczywistych specjalistów w tej dziedzienie stale przybywa. Należy zatem zadbać o regulacje etyczne zawodu. Moim zdaniem poprzez utworzenie kodeksu etyki inżynierskiej zostaną uregulowane wytyczne w stosunku do tej grupy zawodowej. Kodeks taki powinien być opracowany w sposób rzetelny, rzeczowy i konstruktywny. Wraz z postępem należy taki kodeks poddawać potrzebnym modyfikacjom. Powinien chronić w miarę możliwości przed nadużyciami i błędami możliwymi do popełnienia w tej profesji. Sądzę, że należałoby zwrócić uwagę na wzorce pożądanych postaw moralnych wykonawców zawodu oraz sprecyzować kwestię odpowiedzialności indywidualnej inżyniera. Według mojej opinii pożądane byłoby odejście od indywidualizmu oraz kształcenie umiejętności pracy zespołowej. Należy jasno sprecyzować kwestię odpowiedzialności przed odpowiednimi
6
instytucjami za podejmowane decyzje. Dobrze skonstruowany kodeks etyki inżynierskiej zaowocuje w przyszłości, przygotuje do postrzegania moralnych aspektów rozwoju i użytkowania osiągnięć techniki oraz przewidywania skutków pozytywnych i negatywnych, w odniesieniu do jednostki ludzkiej jak i całego społeczeństwa oraz globalnie. Uważam, że powstanie kodeksu etyki inżynierskiej przyczyni się do podniesienia jakości, efektywności oraz dyscypliny pracy, zawodowej solidarności i szacunku dla człowieka i jego pracy. Zebranie, usystematyzowanie i spisanie zasad wykonywania zawodu zgodnie z oczekiwaniami społeczeństwa oraz samych zainteresowanych czyli inżynierów, przyczyni się do solidnego wywiązywania się z zadań co zaprocentuje pożytkiem dla społeczeństwa. Wśród inżynierów zwiększy się satysfakcja z własnej pracy. Kodeks posiadający jasne zasady pozwoli zaangażować się w pracę, grupa zawodowa zdobędzie zaufanie i wiarygodność środowiska. Tym samym podniesie się prestiż zawodu inżyniera.
7
Przypisy 1. Klimczuk Andrzej, Możliwość i użyteczność moralna kodyfikacji norm etyki zawodowej. Przegląd stanowisk etycznych, “Palimpsest. Czasopismo socjologiczne” , http://issuu.com/palimpsest/docs/klimczuk_, 28.01.2015, s 111. 2. Tamże, s. 111. 3. Klimczuk Andrzej, Możliwość i użyteczność moralna kodyfikacji norm etyki zawodowej. Przegląd stanowisk etycznych, “Palimpsest. Czasopismo socjologiczne” , http://issuu.com/palimpsest/docs/klimczuk_, 28.01.2015, s 112. 4. Klimczuk Andrzej, Możliwość i użyteczność moralna kodyfikacji norm etyki zawodowej. Przegląd stanowisk etycznych, “Palimpsest. Czasopismo socjologiczne” , http://issuu.com/palimpsest/docs/klimczuk_, 28.01.2015, s 115. 5. Klimczuk Andrzej, Możliwość i użyteczność moralna kodyfikacji norm etyki zawodowej. Przegląd stanowisk etycznych, “Palimpsest. Czasopismo socjologiczne” , http://issuu.com/palimpsest/docs/klimczuk_, 28.01.2015, s 115116. Bibliografia 1. Klimczuk Andrzej, Możliwość i użyteczność moralna norm etyki zawodowej. Przegląd stanowisk etycznych, “Palimpsest. Czasopismo socjologiczne”, nr 6, 2014, http://issuu.com/palimpsest/docs/klimczuk_, 28.01.2014. 2. http://mk2015.pwr.edu.pl/moodle/file.php/37/Etyka_inzynierska_w_swietle_spor u_o_status_etyki_zawodowej.pdf, 27.01.2014.
8
Zadanie do tematu: Sposoby uzasadnienia norm w wybranych doktrynach etycznych. Uzasadnienie norm w filozofii Treść zadania: Według przedstawicieli tzw. filozofii dialogu, źródłem powinności jest sama obecność drugiego podmiotu. Wymień możliwe relacje w jakie – zdaniem Bubera – może wchodzić człowiek. Czy wytwory techniki (np. nowe media) zapośredniczają relację Ja – Ty, o której mówi Buber? W którym spośród „trzech światów” możemy ulokować owe wytwory? Uzasadnij odpowiedź. Filozofia dialogu to nurt o bardzo ciekawej i życiowej tematyce. Powstał już na początku XX wieku i był przejawem buntu wobec ówczesnych tendencji filozoficznych tkj. neokantyzm, filozofia Hegla, fenomenologia Husserla, ontologia fundamentalna Heideggera. Jego punktem wyjścia i wejścia była rozmowa. Myślicieli tego nurtu możemy wliczyć w szeroki poczet szeroko rozumianej filozofii egzystencji. Swoje inspiracje czerpał z wierzeń chrześcijańskich i judaizmu. W głównej mierze tzw. “filozofia spotkania” odnosi się do wzajemnych relacji i kontaktów ludzi. Właśnie z tego powodu jest tak bardzo aktualna w dzisiejszych czasach, gdyż człowiek jest otaczany przez wszelkiego rodzaju urządzenia mające zdecydowany wpływ na postać kontaktów międzyludzkich. Za jednego z najważniejszych prekursorów uważa się austriackiego filozofa Ferdinanda Ebnera. Mimo, że nie zyskał on ogromnej popularności to miał bardzo wyraźną influencję w działalności Martina Bubera czołowego przedstawiciela tzw. “nurtu pierwszego” filozofii dialogu. Na podstawie tekstu źródłowego zawierającego fragmenty twórczości Bubera wymienię możliwe relacje w jakie może wchodzić człowiek, rozważę wpływ wytworów techniki na zapośredniczenie relacji “JaTy” wspominanej przez autora oraz postaram się określić, w którym spośród „trzech światów” możemy ulokować owe wytwory. Martin Buber wyróżnia trzy typy relacji, w które może wchodzić człowiek. Pierwszy typ jest określany jako “życie z przyrodą”. Ten typ relacji nie pozwala nam na bezpośredni dialog. Człowiek próbując porozumieć się z przyrodą dojdzie w końcu do takiego
9
momentu, w którym zrozumie, że nie potrafi dostosować przekazu. Ludzie są świadomi istnienia natury, lecz nie mają fizycznej możliwości nawiązania kontaktu słownego. Świat nie został stworzony po to, by prowadzić z nim konkretny dialog. “Stworzenia” również nie są w stanie poprowadzić żadnej formy dialogu. Nie dano im ku temu stosownych narzędzi. Przekaz istnieje. Problem stanowi dotarcie tego przekazu do adresata i zrozumienie go. Nie jesteśmy w stanie zmienić ustroju świata. Człowiek musi dostosować się do tego aspektu życia i mieć świadomość swojej odmienności od reszty stworzenia. Żadna ze stron nie jest winna takiemu stanowi rzeczy i nie ma w tym wypadku innej możliwości. Ludzie powinni szanować przyrodę i to co im daje. Tylko od człowieka zależy jak będzie postrzegać naturę. Muszą także pamiętać o bardzo ograniczonej możliwości kontaktu z nią. Nie mamy takiej świadomości, ale przyroda w ogromnym stopniu wpływa na nasze wychowanie. Żyjemy ze sobą w zależności nawet o tym nie wiedząc. Z kolei drugi typ relacji to życie z ludźmi. Buber twierdzi, że jest ona całkowicie jawna i słowna. Ludzkość została stworzona, po to by się ze sobą komunikować. Dialog jest najważniejszym aspektem życia człowieka. Bez niego niczego by nie odkryto. Niemożliwe były by wszystkie ludzkie wyczyny. Komunikacja międzyludzka to bardzo rozwinięty system. Autor twierdzi, że ten właśnie aspekt wyróżnia rasę ludzką ponad resztę stworzenia. Taki dialog opiera się na operowaniu elementem określanym jako “Ty”. Relacja to nie to samo co doświadczenie. Nie można doświadczyć człowieka i równocześnie być z nim w relacji. Jedyną możliwością jest wybór. Powodem tego stanu rzeczy jest to, że “Ty” jest dla ludzkiego umysłu bardzo trudne do całkowitego pojęcia. Jest to wyższe doznanie przekraczjące granice rozumowania. Relacja równoznaczna jest z ciągłym doznawaniem i działaniem. W związku z tą ciągłością upodabnia się ona do bierności. W dialogu nie występują reguły. Komunikacji można dokonać tylko i wyłącznie całą istotą. Pamięć ulega przekształceniu w kierunku całości. Szczegół to tylko etap początkowy. Buber definiuje życie jako formę spotkania opierającej się na wzajemnym odbieraniu i mówieniu “Ty”. Relacja musi mieć cel. Inaczej rozpada się. Zaistnieje ona tylko tam, gdzie zabraknie wszelkiego rodzaju przeszkód. W przeciwnym wypadku cały skomplikowany proces nie ma szans na powodzenie.
10
Człowiek nie jest świadomy, że czasem jego życie “nie jest prawdziwe”. Musi ono spełniać wymogi “spotkania”. Tylko wtedy możemy uznać je za wartościowe pod względem dialogu. Ludzie często nie wiedzą o elementarnych zasadach tyczących się relacji i tego jak bardzo są one rozbudowane. Ostatnim rodzajem relacji wymienionym przez Martina Bubera jest “życie z istnościami duchowymi”. Buber rozpatruje tutaj często stosowane przez ludzi pojęcia w nietypowy sposób. Okazuje się, że człowiek często nie jest świadom złożoności swoich procesów myślowych. Dialog prowadzimy nie tylko z odbiorcą. Istnieje też rodzaj wewnętrznego dialogu. Przykładami czegoś takiego są miłość i nienawiść. Ludzie nie mają uzasadnionego prawa wyboru miłości. Miłość nie jest uczuciem. Według autora jej znacznie jest zdecydowanie większe. Świadczą o tym słowa: “Uczucia mieszkają w człowieku, ale człowiek mieszka w swojej miłości.”. Istotę miłości trudno zrozumieć. Gdy człowiek definiuje relację to bardzo często korzysta z pojęcia miłości, nie biorąc pod uwagę jej związku z nienawiścią. Większość z nas nie rozumie również i tego pojęcia. Nienawidzić możemy tylko “po części”. Gdy dojdziemy do pełnego wymiaru tego pojęcia to dowiemy się, że osiągnęliśmy granicę naszej zdolności mówienia. Granica to może oznaczać bardzo wiele rzeczy, np. odrzucenie kogoś lub też odrzucenie siebie samego. Definicji jest dużo więcej. Człowiek ma możliwość usunięcia takiej granicy. Jednakże może dokonać tego pozbywając się względności. Ludzie pozbawieni nienawiści, czy też miłości nie mają pojęcia czym tak naprawdę jest relacja. Szczera nienawiść ma z nią więcej wspólnego, niż istota “wyprana” z emocji. Ludzkość powinna wierzyć w “prostą magię życia”. Z racji, że żyjemy w czasach pełnych nowinek technicznych nie da się uniknąć upośredniczenia relacji wszelkiego rodzaju. Liczba naukowców stale wzrasta, a wraz z nią rośnie liczba wynalazków technicznych, które nieubłaganie stają się częścią życia ludzkiego. Więszkość standardowych czynności przez nas wykonywanych jest wspomaga różnego rodzaju urządzeniami i przyrządami. Jesteśmy nieświadomi swej zależności od tych rzeczy i tego jak bardzo te rzeczy wpływają na nasze postępowanie. Do tego typu rzeczy możemy zaliczyć telefony komórkowe i stacjonarne. Dawniej, aby nawiązać z kimś kontakt trzeba było nawiązać ten kontakt osobiście. Wówczas nawiązywała się prawdziwa relacja. Dziś jest to już bardzo
11
rzadko spotykane. Rozmawiając z kimś przez telefon nie nawiązujemy z nim kontaktu wzrokowego. Nie potrafimy również wyczuć emocji, które kierują rozmówcą. Z łatwością możemy zostać przez kogoś oszukani. Nie mamy całkowitej pewności, czy nasz przekaz dotarł do adresata. Rozmowa przez telefon jest czymś nienaturalnym. Nie zostaliśmy stworzeni z słuchawką zamiast uszu. Do konkretnego prowadzenia dialogu wyposażono nas w zmysły. Wszystkie z nich biorą udział w tym procesie. Jeśli, któryś z nich nie ma możliwości uczestniczenia w tworzeniu przekazu, to ten przekaz bardzo traci na wartości. Martwiące jest również to, że tendencja wykluczania kolejnych zmysłów wciąż wzrasta. Nie zaobserwujemy dzisiaj rezygnacji ludzi z dobrodziejstw techniki. Nikt nie wyjdzie, by spotkać się z kimś “oko w oko” , bo przecież dużo łatwiej jest użyć telefonu. Jedyny koszt jaki ponosimy to ten finansowy, ale nie tracimy przez to tyle czasu ile normalnie zajęło by nam dotarcie do adresata. Jest to smutna tendencja. Jednakże trudno tego uniknąć, gdyż jest to wymuszone poprzez kierunek rozwoju cywilizacji. Człowiek ma teraz więcej obowiązków i w związku z tym dużo mniej czasu wolnego, który mógłby spędzić na prowadzeniu relacji “JaTy”. Niestety nic nie wskazuje na to by miało się to zmienić, ponieważ niewielu ludzi zgadza się z filozofią Bubera. Stworzony przez nas typ cywilizacji stawia przed nami swoje wymogi czasowe i daje nam “narzędzia” byśmy te wymogi mogli spełnić. Prawdopodobnie odsunięcie tych “narzędzi” na bok było by dla współczesnych ludzi katastrofalne w skutkach. Facebook, poczta elektroniczna, telefony komórkowe i stacjonarne i inne urządzenia komunikacyjne umożliwiają nam na funkcjonowanie w napiętym grafiku dnia współczesnego, ale stanowczo upośredniają wszystkie formy dialogu. Do rozważenia pozostało jeszcze to, gdzie owe wytwory techniczne można ulokować biorąc pod uwagę podział ustanowiony przez Martina Bubera. Z całą pewnością możemy odrzucić typ pierwszy i drugi. Urządzenia wymyślone przez ludzi nie mają, aż tak dużego wpływu na kontakt z przyrodą, czy własnymi emocjami. Zdecydowanie bardziej skłaniają się do grupy relacji określonej jako “życie z ludźmi”. Ponadto to właśnie kategoria druga wydaje się być tą najbardziej znaczącą, ponieważ kontakty międzyludzkie są podstawą życia społecznego. Wszelkie urządzenia źle wpływają na ludzi. Dawniej dwóch znajomych spotykało się i rozmawiało. Teraz rzadko to uświadczymy. Ponadto bardzo przerażająca jest myśl, że wszyscy
12
traktują zanik prawdziwych relacji jak coś całkowicie normalnego. W tą część życia ludzkiego wynalazki wniknęły najbardziej. Nie odsunęły ludzkości od natury. W dzisiejszych czasach kontakt z przyrodą jest bardzo popularną formą rozrywki i nie notuje się wyraźnego spadku tego typ aktywności w społeczeństwie. Tego samego nie można już zauważyć w przypadku relacji międzyludzkich. Nie zaobserwujemy w najbliższym czasie spadku popularności elektronicznej formy przekazu. Filozofia dialogu pomimo swojej oryginalności i bardzo racjonalnych założeń prawdopodobnie nie będzie miała zbyt dużego wpływu na dzisiejszą cywilizację. Ludzkość nie zauważy jej bez odpowiedniego bodźca. Jedyną możliwą drogą, by ja rozpowszechnić jest skorzystanie ze środków masowego przekazu, a to z kolei kłóci się z założeniami samej filozofii. W ten sposób zatacza się “błędne koło”. Urządzenia techniczne upośredniczyły wszystkie możliwe formy relacji w większym lub mniejszym stopniu.
13
14
15